czwartek, 23 lutego 2017

Pisarskie absurdy - tego unikaj! cz. I

Uwaga!
Ten rozdział jest bardzo mocno subiektywny i wcale nie musisz się z nim zgadzać. Każda opowieść jest dzieckiem jej twórcy, a ja nie mogę narzucić żadnych reguł i ograniczeń. To twoje dzieło, to Ciebie ma nosić wyobraźnia podczas tworzenia. Przykłady, które opisałam to jedynie rady. Jeśli chcesz robić opisy na 10 stron, proszę bardzo. Tylko nie dziw się, że zdecydowana większość czytelników będzie je pomijać.

Opisy, opisy, opisy...
Włosy w nosie bohatera
Innymi słowy nie przeginaj ze szczegółami. Nikt nie musi wiedzieć ile dokładnie blizn ma najemnik, on sam pewnie nie wie. Czytelnikowi nie potrzebna jest informacja jak wygląda żuchwa bohatera, znać jego wagi w kilogramach i wzrostu w centymetrach. Właśnie to jest piękne w czytaniu, że każdy inaczej wyobrazi sobie daną postać, a dzięki temu będzie ona dla niego wyjątkowa. Opisuj jedynie bardzo charakterystyczne cechy, które odróżniają bohatera od innych. Księżniczka z blizną na twarzy? Mężczyzna z włosami do ziemi? Takie krótkie informacje zupełnie wystarczą, aby postaci zostały zapamiętane.
Otoczenie
Jeśli czujesz potrzebę opisania leśnej flory od poszycia, aż po korony drzew, zrób to. Na osobnej kartce. A potem spal. Albo lepiej napisz na ten temat referat, może wpadnie dobra ocena z przyrki/bioli. Czasy, gdy pisarzom płacono w zależności od ilości tekstu, a zwykły człek nie mógł pooglądać zdjęć krajobrazów w internecie dawno minęły. Przecież każdy wie, jak wygląda pole, wodospad, czy jaskinia. A jeśli opisujesz miejsce żywcem wyciągnięte z narkotycznych wizji, nie wdawaj się w szczegóły. Chyba nie chcesz, żeby czytelnik co raz pomijał spore ilości tekstu, nad którym spędziłeś dużo czasu, prawda? 
Postaci poboczne i epizodyczne
O ile możesz się pokusić o kilka faktów o wyglądzie postaci pobocznej, takich jak kolor włosów i wzrost, tak nie widzę sensu w opisywaniu bohaterów występujących w jednej scenie. Łysy barman, stara kobieta, szczerbaty dzieciak - dokładnie tyle wystarczy, aby pokazać postać, która powie kilka zdań, po czym zniknie na zawsze z opowieści.
Fatałaszki 
Ważne jest, abyś zadał sobie pytanie, czy informacja, co ma na sobie bohater jest naprawdę potrzebna. Opisujesz szczegółowo wzór jego koszulki? Dobra, ale następnego dnia zapewne zmieni ubranie i wtedy znowu zmarnujesz pół strony na opis koloru i dekoltu? A co jeśli akcja opowieści rozciągnie się na kilka miesięcy/lat?
Strój bohatera najlepiej opisywać w dwóch sytuacjach:
1. Gdy ma on jakiekolwiek znaczenie. Twoja postać idąc na randkę ubierze naszyjnik od ukochanego, aby sprawić mu przyjemność? Napisanie o tym ma sens. Za to niekoniecznie dobrym pomysłem jest opisywanie z jakiego metalu został wykonany, jakiej jest próby, jaki kształt, kolor i rozmieszczenie mają kamienie, z jakiej firmy jest ten naszyjnik... Jeśli już chcesz go opisać, aby pobudzić wyobraźnię czytelnika wystarczy powiedzieć, że jest to złota kolia z cyrkonią. Zbyt długie opisy i tak większość ludzi pominie, więc po co będziesz marnował na nie czas?
2. Gdy element stroju jest mocno charakterystyczny. Znowu posłużę się przykładem z naszyjnikiem - jakaś postać zawsze ma na szyi srebrny medalion? Zapewne ma to związek z jej przeszłością, może dostała go od ukochanego, albo jest to spadek po babci? W sytuacji, gdy ktoś przyszedł do szkoły w dziwacznych butach, ich opis także ma sens. Za to nie ma sensu pisanie, że fan muzyki metalowej nosi czarne ubrania i koszulki ulubionych zespołów. Co innego, gdyby ten osobnik ubrał różowy sweterek, to już jest warte odnotowania.
Lustereczko, powiedz przecie...
Piszesz opowiadanie o nastoletniej bohaterce? Wybrałeś narrację pierwszoosobową? Chcesz opisać jej wygląd? Proszę, tylko nie stawiaj jej przed lustrem. W internecie są poradniki (bardzo dobre, profesjonalne poradniki), które mówią, że to dobry sposób. Ja jednak jestem innego zdania. Gdy widzę, że już na pierwszej stronie nastoletnia niewiasta stoi przed swoim zwierciadłem, zastanawia się co ubrać i jednocześnie szczegółowo opisuje swoje włosy, oczy i figurę, to aż mnie nosi. 
Lepszym rozwiązaniem będzie opisanie w jednej scenie sylwetki, po pewnym czasie włosów, a jeszcze później inny bohater może powiedzieć protagonistce, że ma piękne, błękitne oczy. Nie wszystko na raz, uwierz, że czytelnik zdoła zapamiętać informacje z poprzednich rozdziałów i łączyć je po drodze tak, żeby po kilkudziesięciu stronach otrzymał pełny obraz bohaterki.
Płatki z mlekiem
Bohaterka zeszła na śniadanie. Grrr. A na stole stały płatki z mlekiem. Podwójne grrr. Może w pierwszych trzech opowiadaniach, jakie czytałam, taki zabieg nie przykuł zbytnio mojej uwagi, ale z każdym kolejnym moja irytacja rosła. Jeśli jeszcze raz zobaczę zdanie ,,zeszła na śniadanie'' to mnie cholera weźmie.
Czynności toaletowe
Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego bohaterowie nie chodzą do toalety? To oczywiste, kto chciałby o tym czytać. Więc dlaczego kąpiel i prysznic mamy traktować inaczej? Dobra, napisanie, że postać musiała się umyć, bo przejechała twarzą po błocie ma sens. Więcej, ktoś by się mógł przyczepić, jeśli tego nie napiszesz. Ale opisywanie, jak bohaterka wraca do domu, ściąga płaszcz, wchodzi do kabiny prysznicowej, dokładnie opłukuje całe ciało, wokół unosi się delikatny zapach kokosowego żelu i cytrynowego szamponu... O tym też nikt nie chce czytać! 
Więcej absurdów w kolejnej części.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz